Ci co gotują z sercem...

Durszlak.pl

sobota, 30 listopada 2013

Sernik oreo w wersji korzennej

Wszystko się zmienia, wierzę, że na lepsze.  Nie ma błędów - są doświadczenia. Każda sytuacja, ludzie, otoczenie niesie coś nowego. Chcę jeść pełnymi łyżkami, czego i Wam życzę. Ostatnio poznałam określenie "kolekcjonerka wrażeń" - pasuje do mnie, jak sądzę.... i biorę z niego co dobre, a zatrzymać się na chwilę...cóż będę próbowała.

Tym razem sernik oreo ale w wersji z ciasteczkami korzennymi.



1,1 kg mielonego twarogu President
3/4 szkl. cukru białego
3 żółtka i 3 białka osobno
330 ml śmietany 30%
1 łyżka mąki pszennej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
400 gr ciasteczek korzennych Tago
60 gr masła



Masło roztapiam na wolnym ogniu. Ciasteczka kruszę na drobniutkie okruszki i dolewam wystudzone masło, dokładnie mieszam.

Twaróg z żółtkami i cukrem ubijam ok 5 min, dodaję śmietanę aby po ok. 3 min dodać mąkę. 
Białka ubijam ze szczyptą soli i dodaję do masy twarogowej na koniec delikatnie je łącząc.
3/4 okruszków z ciasteczek wykładam na spód blaszki 23 cm, ugniatam równomiernie i wylewam masę twarogową. Wyrównuję mieszając delikatnie widelcem. Posypuję resztą ciasteczek.

Od jakiegoś czasu piekę w niższej temperaturze. Dolny poziom, bez termoobiegu 160 stopni, 60 min. Zostawiam do ostygnięcia w zamkniętym piekarniku.




sobota, 23 listopada 2013

Marchewkowe ciasto

...nawet jeśli więcej tego nie powtórzę, to nie znaczy, że żałuję. Nawet jeśli nie jest tak, jak chciałam....i  jestem rozczarowana, to przychodzi myśl "i tak było warto spróbować" .
W większości przypadków działam pod wpływem chwili, tak było i tym razem. Dominiki nauczycielka z ogniska plastycznego rzuciła po zajęciach "wracam do domku robić ciasto marchewkowe". No i myśl w mojej głowie (ależ dziecko ze mnie) - "to ja też, a co!". Przecież ciasto dla mnie to nie problem....taaaaaaaaaaa oj Asia, Asia. Skoro powiedziałam "a" to potem nie było jak się wymiksować, bo jak w połowie zabawy zrezygnować? Byłoby przykro, więc "może coś z tego będzie". Kombinowałam zerkając na Grabinę i Moje Wypieki.
Cóż smakuje dobrze (jak każde moje ciasto ma w zwyczaju  ;)    choć nie zaskakuje i chyba nie zapadnie w mojej pamięci na dłużej. Spodziewałam się większych emocji a poraniłam paluszki (TARKA JEST BE), serek się zważył (coś tam uratowałam....) a i natłukłam się orzechów...KTO SCHOWAŁ DZIADKA DO ORZECHÓW?! wyskubywałam je z łupinek, nie.... robota zdecydowanie nie dla mnie...cierpliwości nie mam za grosz, nigdy nie miałam :) i mieć nie zamierzam.
Zatem jeśli chcecie się w to bawić, nie zabraniam ale nie polecam, gdyż zdecydowanie więcej kłopotów niż radości....jak dla mnie
cóż....co oszczędzi Wam nerwów : niech ktoś zetrze za Was marchewkę a orzechy kupcie łuskane :) Cóż cała ja, zawsze znajdę jakieś wyjście na koniec żeby było miło.....

2 szkl. mąki pszennej
1 szkl. cukru
1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki sody oczyszconej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Wymieszałam w misce.

ubiłam 4 białka ze szczyptą soli
dodałam 4 żółtka
stopniowo 1/2 szkl. oleju
krótko ubijałam aby składniki się połączyły

Odłożyłam mikser i ubrudziłam paluszki. Dodałam piankę do miski z suchymi składnikami, pomieszałam i dołożyłam:
2 szkl. marchewki startej w bólach na małych oczkach
3/4 szkl. odsączonych, posiekanych ananasów z puszki

Wyłożyłam na wysmarowaną margaryną i oprószoną mąką 23 cm tortownicę. Środkowy poziom, 170 stopni, termoobieg, 45 min.


Po ostudzeniu przekroiłam na 3 części. Na pierwszą delikatna masa:
50 gr mascarpone,
100 ml kremówki,
2 łyżeczki cukru z wanilią - dziękuję Moni :)*
Na drugi krążek masa  krówka i orzechy włoskie, rozłożone równomiernie (nie wiem ile, bo mam całą siatkę od Taty i tak sobie brałam i tłukłam, i wyskubywałam...tia
Trzeci krążek od góry udekorowany masą, orzechami i cynamonem.



Możesz też spróbować....